niedziela, 28 września 2014

Niewłaściwe przetwarzanie szczególnie niebezpiecznych elektroodpadów

Niewłaściwe utylizowanie i przetwarzanie szczególnie niebezpiecznych elektroodpadów jest przyczyną realnego zagrożenia katastrofą ekologiczną. W Polsce jest to nie tylko kwestia braku odpowiednich regulacji prawnych i sprawnego systemu nadzoru. To przede wszystkim problem mentalności społeczeństwa przyzwyczajonego do wyborów drogi łatwej, wygodnej i mniej kosztownej.  

Zagrożenie katastrofą ekologiczną spowodowaną niewłaściwym utylizowaniem i przetwarzaniem szczególnie niebezpiecznych odpadów to coraz bardziej realne widmo naszego globu. Według ustawy o elektroodpadach  z 2005, wśród tej grupy śmieci wyróżniamy :
  • Wielkogabarytowe urządzenia gospodarstwa domowego ( lodówki, pralki)
  • Małogabarytowe urządzenia gospodarstwa domowego (odkurzacze, żelazka)
  • Sprzęt teleinformatyczny i telekomunikacyjny (komputery, drukarki, telefony)
  • Sprzęt audiowizualny (radia, telewizory)
  • Sprzęt oświetleniowy (lampy)
  • Narzędzia elektryczne i elektroniczne, z wyjątkiem wielkogabarytowych, stacjonarnych narzędzi przemysłowych (wiertarki, piły, kosiarki)
  • Zabawki, sprzęt rekreacyjny i sportowy
  • Wyroby medyczne, z wyjątkiem wszystkich wszczepianych i skażonych produktów
  • Przyrządy do nadzoru i kontroli (czujniki dymu, termostaty)
  • Automaty do wydawania ( automaty z kawą, bankomaty) 
Statystyki wykazują, iż rocznie produkujemy około 4 kg elektrośmieci w przeliczeniu na 1 mieszkańca, z czego przetwarzamy niecałe 60%. Z prostego równania matematycznego wynika więc, że blisko 40% elektroodpadów zostaje utylizowana w niewłaściwy sposób. Sprzęt ten, a w szczególności jego pozostałości, jest dla nas niebezpieczny z powodu wysokiej zawartości substancji szkodliwych takich jak: rtęć, ołów, brom, chrom, kadm, freon czy azbest. Związki te wydzielane są w nasilonym stopniu w momencie niewłaściwej utylizacji.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami w Polsce, jak i w pozostałych krajach Unii Europejskiej, istnieje obligatoryjny nakaz selektywnego gromadzenia, a co za tym idzie- zakaz wyrzucania takich odpadów do śmietników komunalnych pod rygorem kary ( w naszym kraju jest to kwota do 5.000 zł). Mamy więc obowiązek oddawania takiego sprzętu, a firmy zajmujące się jego zbiórką przyjęcia go za darmo i dalszego przetworzenia w ściśle określonych procedurach.

Praktyka recyklingu w Polsce wygląda jednak zgoła inaczej. Z jednej strony problem leży po stronie społeczeństwa, które albo latami przechowuje zepsuty i nieużywany sprzęt ( w nadziei, że się kiedyś przyda/naprawi) albo, co gorsza, wyrzuca na pobliski śmietnik, rów, las ( z braku woli dowiedzenia się gdzie i w jaki sposób można taki sprzęt oddać).
  
Z drugiej strony śmieciowego problemu są organizacje odzysku, które „profesjonalnie” zajmują się jego utylizacją. Są to przeważnie firmy, których główna działalność to sprzedaż sprzętu elektronicznego a recycling to tylko poboczna aktywność wymuszona w głównej mierze przepisami.  I tu okazuje się, iż zamiast fachowej pracy związanej z unieszkodliwianiem i dalszym przetwarzaniem sprzętu jest walka o „kwit” ( wymagane przepisami potwierdzenie odbioru i przetworzenia danego sprzętu). Taniej bowiem i łatwiej jest w niewłaściwy sposób zutylizować sprzęt, np. poza teren firmy (otrzymując wcześniej wymagany kwit) niż przetworzyć całą ilość 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz